Znam lata
Których wspomnienie jest grzechem;
Gdzie lepiej nie mówić-
Niedopowiedzenia są bolesne.
Niech echo obija się
O ściany żeber i głowy,
Lecz nie wychodzi ku Słońcu,
Bo niepełne, wręcz puste.
Kiedy oczom widoczne
Stanie się jutro
Wczoraj nie warto mielić
W ustach.
Nie lekceważcie szczurów.
Piwnica, kanał
Kształtują. I tak
Pochłonąć potrafią
Zasinione ślepia
Wytrzeszczone wojną
I korowody zębów
Spiłowanych o kamienie
W drodze do nieosiągalnego.
Nie lekceważcie szczurów
Małe nie oznacza słabe.
Lecz dopóki niosę
Siebie, świat i wiosnę
Będzie dobrze, pięknie będzie.
Muzyki szczur nie zgryzie,
Nie zeżre mocy słowa.
W końcu nie rozumie podziemia,
A co dopiero niebo...
Najszlachetniejszą formą używania oczu jest obserwacja. Pokusić się o szersze powieką ruchy i żwawsze przeczyszczanie źrenic łzami zapewnia ostrość widzenia.
Zobaczyć znaczy zobaczyć.
Uwierzyć znaczy wykroić naiwną część siebie i oddać komuś na obiad.
Widziałam rosę
Konwalie, mięte
I groszek. Dobro
Łąk, dłoni ludzkiej
Mojej i dwóch naszych.
Ach jasność,
Jak piękna, widoczna
Klarowna, wygodna
By wiara mogła
Miękko się pokładać.
Widziałam spojrzenia
Łajdaczące się wokół,
W szarych skupiskach
Betonowych ścian.
Jedynie ciemności,
Tej nie widziałam.
Panie Caravaggio,
Kłaniam się nisko
Za sprawne ciemnością
Operowanie.